Dostawanie prezentów jest fajne. Dawanie jeszcze fajniejsze. A wydawanie kasy na prezenty? Ganianie po sklepach podczas świątecznej gorączki? Stanie w kolejkach? Zachodzenie w głowę, czy wujkowi Staszkowi przyda się kolejny dziesięciopak śmiesznych skarpet?
Do pisania tego artykułu siadam z kubkiem kawy, a z głośników laptopa puszczam sobie kawałek „Magic Moments” Perrego Como (może kojarzycie z reklamy Jacobsa). To idealny podkład do moich wyobrażeń o przedświątecznych zakupach. Tyleż magicznych chwil: niekończące się kolejki do kas, tłok w alejkach, wózki wypełnione towarami, „ludzkie choinki” poobwieszane torbami, zmęczone hostessy, mrugające lampki, sztuczny śnieg, sztuczne igliwie, sztuczna atmosfera i prawdziwe pieniądze.
Co zaskakujące w tekście piosenki nie ma słowa o świętach, a jeśli już to o Halloween. Jest zaś sporo o miłości. A czymże bywa wręczanie sobie prezentów, jeśli nie okazywaniem miłości? Towarzyskim obowiązkiem? Pokazem zasobności portfela? Testem rozeznania wśród prezentowych trendów? Bywa i tak. Mimo to, może naiwnie, ale wierzę, że te podarunki, które najbardziej lubimy dawać i dostawać, łączą nas z osobami, które kochamy i przez które jesteśmy kochani.
Ponoć miłości nie można kupić. Można za to kupić prezenty. A jaki prezent odda wielkość twojego uczucia? Drogi? Rzadki? Potrzebny? Spersonalizowany? Zamęczam cię tymi pytaniami, by przejść do sedna już na początku: czy wypada kupić komuś używany prezent? Czy to nie wstyd, a może brak szacunku dawać z „drugiej ręki”?
Potraktujmy temat jak świąteczne ciasto dopiero wyjęte z piekarnika i ugryźmy je z różnych stron.
Biżuteria dostępna w ofercie Mufka Second Hand
KASA
Według raportu Deloitte: „Zakupy świąteczne 2019” Polacy deklarowali, że na prezenty wydarzą średnio 547 zł, co stanowi największą część (36%) świątecznego budżetu (obok żywności, kosztów podróży i spotkań z bliskimi). Jest to wzrost o 6,5% w stosunku do 2018 roku. Wszyscy już chyba zdajemy sobie sprawę, że w tym roku będzie inaczej. Rosnąca inflacja, bezrobocie, bankructwa firm z powodu pandemii mogą sprawić, że podczas świątecznych zakupów bardziej będziemy przyglądać się każdej wydanej złotówce.
A Ty, ile masz zamiar wydać na prezenty w tych niepewnych czasach? Pamiętaj, że w lumpeksach nie musisz polować na okazje. I nie chodzi tylko o ubraniach, których sprezentowanie obarczone jest sporym ryzykiem (zły rozmiar, zły skład, zły wybór). Wiele second-handów handluje również biżuterią, zabawkami, elektroniką, elementami dekoracyjnymi, wyposażeniem domu, a nawet meblami. Wszystko w niskiej, atrakcyjnej cenie, która stanowi ułamek ceny nowej rzeczy. Przemyśl to, pogadaj z portfelem i spróbuj – wybierz się do lumpa, popatrz, popytaj i pokombinuj.
Pluszaki w Strefie Ciuchów
WYJĄTKOWOŚĆ
Chciał(a)byś kupić bliskiej osobie coś specjalnego? Niebanalnego, jedynego w swoim rodzaju, aby pokazać, jak wyjątkowa jest wasza relacja? Świetnie, pamiętaj tylko, że tak może też pomyśleć ktoś inny z rodziny. Dojadacie barszcz, puszczacie w odtwarzaczu najpiękniejsze kolędy z Marylą Rodowicz, rozpakowujecie prezenty i nagle klops. Okazuje się, że dziadek dostał dwa takie same swetry. Dwie te same książki. Bo w poszukiwaniu wyjątkowego prezentu korzystaliście z zasobów sieciówek (nie tylko ubraniowych), które w każdej niemal galerii serwują te same, wyjątkowe, specjalne, niepowtarzalne oferty.
W lumpeksie nie znajdziesz stałej oferty. Lumpeks jest jak Św. Mikołaj, który w nosie ma listy od dzieci. Ma za to nieprzebrany skład z różnościami. Znajdziesz tam zabawki, pluszaki, gry planszowe i komputerowe albo na konsole. W jednym lumpie widziałem nawet konia na biegunach.
A co najlepsze, znajdziesz w lumpeksie najbardziej uniwersalny i sprawdzony prezent wszechczasów (przynajmniej od czasów Biblii), czyli książki. O tak, dobra książka jest dobra na wszystko. W second-handach, które prowadzoną również usługę komisu, wyłowisz polskie pozycje. W tych serwujących towar z zachodu dostaniesz książki po angielsku, niemiecku, szwedzku, niderlandzku, czy francusku. Są to nieraz kryminały, fantastyka lub romanse. W dobrym stanie, raz przeczytane, bo to często literatura do podróży, na urlop, do przeczytania i oddania. Czy to nie świetny prezent dla osoby uczącej się któregoś z tych języków?
EKOLOGIA
Opowiem ci bajkę. Nie będzie to pixarowe „Toy story”, ale coś bardziej w stylu „Wszystkie zabawki idą na śmieci”. Jesteś zabawką. Przychodzisz na świat w chińskiej fabryce. Dostajesz atesty i certyfikaty. Ubierają cię w ładne opakowanie i wysyłają w świat, żebyś zrobiła jedno dobre wrażenie. Wcale nie pod choinką. Ten moment jest najmniej istotny. Prawdziwe show masz dać na półce sklepowej. Musisz sprawić, żeby ktoś za ciebie zapłacił. Potem to już wszystko jedno: spodobasz się czy nie, prędzej czy później i tak trafisz na śmieci. Co roku miliony przedmiotów-prezentów zaczyna swój żywot, który jak każdy żywot, kiedyś ma swój koniec. Niepokojące jest to, że staje się on coraz krótszy.
Nietrafione prezenty, produkty niespożywcze z krótkim terminem przydatności do użycia stają się reszkami z wigilijnych stołów. Kupując z „drugiej ręki” możesz przedłużyć życie takiego przedmiotu, dać mu drugą szansę i ocalić przed wysypiskiem.
CZY WYPADA DAĆ KOMUŚ UŻYWANY PREZENT?
Pomijając walory finansowe i ekologiczne, czy dawanie z „drugiej ręki” jest czymś w dobrym tonie? Przecież my – współcześni konsumenci – kupujemy używane mieszkania, samochody, czy „ruchomości” z serwisów OLX albo Allegro. Czy miłośnik zegarków nie ucieszy się z wintydżowego egzemplarza? Meloman ze starej płyty wintylowej, a bibliofil z jakiegoś białego kruka?
Myślę, że każdy ucieszy się z prezentu trafionego i wyjątkowego. Ale na znalezienie takiego potrzeba więcej czasu, dlatego warto zacząć poszukiwania już teraz. W perspektywie nadchodzących zmian ekonomicznych sięganie po rzeczy używane może stać się dla wielu z nas nie tyle ekologiczną alternatywą, co finansową koniecznością. Już dziś to żadna nowość. Według raportu, który przywołałem na początku, ¼ ankietowanych przyznała się do kupowania prezentów z „drugiej ręki” choć raz. 6% badanych robi tak co roku. Co ich do tego skłania? Jedynie 11% Polaków kieruje się kwestią ekologiczną. Niemal połowa docenia wyjątkowość takich prezentów. Co piąty ankietowany tłumaczy to niższymi cenami. W nadchodzącym czasie ten ostatni powód może zyskiwać na znaczeniu.
Uważam, że kupowanie prezentów z drugiej ręki nie jest ujmą ani dla osoby obdarowanej, ani tym bardziej dla tego, kto taki gest wykona. O wiele łatwiej jest kliknąć „zamów” niż wynaleźć w lumpeksie wyjątkowy upominek. W ten sposób robimy prezent także naszemu środowisku.
A ty jak myślisz? Kupił(a)byś prezent z „drugiej ręki”? Miał(a)byś coś przeciwko dostaniu takiego? Daj znać w komentarzu.
Coraz bardziej przekonuję się do tego by kupować prezenty z drugiej ręki, o ile obdarowywanie bez okazji zdarza mi się za każdym razem gdy znajdę perełkę w lumpie. Na święta decyduję się na coś nowego, choć Twój wpis brzmi przekonywujaco szczególnie trafia do mnie aspekt oryginalności. Ekologia staje się dla mnie coraz ważniejsza, myślę że produkty w drugim obiegu zyskują przez to coraz większą rangę. Chyba spróbuję w tym roku ?
Hej, dzięki za komentarz. Cieszę się, że doceniasz ekologiczny walor zakupów z drugiej ręki 🙂 Trzymam kciuki za udane połowy i znalezienie trafionego prezentu.
Cześć!
Moment wręczania prezentu jest wyjątkową chwilą zarówno dla osoby, która go daje jak i dla tej, która go otrzymuje. Od pewnego czasu na szczęście przy wartościowaniu „fajności prezentu” miernik pieniężny zaczyął schodzić na dalszy plan, natomiast zyskiwać zaczyna zaangażowanie w cały proces jego pozyskania. Przycisk kup teraz może kliknąć każdy zamawiając ze strony internetowej „wyjątkowy” prezent dla rzekomo wyjątkowej osoby, który sprzedawany jest w setkach jak nie w tysiącach sztuk. Więc ta unikatowość zarówno rzeczy jak i osoby zaczyna gdzieś się w tym wszystkim gubić.
Kupowanie prezentów nie powinno być koniecznością, przykrym obowiązkiem, który musimy wykonywać. Jeśli odnajdziemy w tym frajdę i zaczniemy eksperymentować bacznie obserwując przy tym reakcje osób obdarowywanych, jestem przekonany, że może wyjść z tego coś przełomowego 😉
Więc moi najbliżsi w tym roku na pewno zostaną obdarowani jakimiś wyszukanymi perełkami, jednak nie spodziewam się aby którakolwiek z tych osób wpadła na podobny pomysł.. ;/
Miłego!
Cześć, dzięki za ten ważny komentarz. Choć wielu ludzi wkłada w kompletowanie prezentów sporo wysiłku, to jest jak mówisz – żaden to wyczyn, zwłaszcza gdy można coś kupić kilkoma „kliknięciami”. Miarą wagi takiego podarunku staje się trud, który wkładamy w nadanie mu wyjątkowości. Życzę Ci, abyś wśród bliskich i znajomych zapoczątkował modę na prezenty z drugiej ręki. Ty im w tym roku, oby i oni Tobie, np. w przyszłym roku. Powodzenia 🙂
Ciekawe podejście. Ja czasem kupuje rzeczy używane na prezent- to jest tak jakby oczywiste, że używany samochód, konsola, gra czy tez telefon to przecież rzecz bardziej szlachetna:) zdarzało mi sie również kupować książki w lumpeksach, zabawki dla moich dzieci czy też genialne stroje karnawałowe. Moje pobudki są częściowo ekologiczne, częściowo z potrzeby bycia oryginalnym lub niemożności znalezienia danej rzeczy w zwykłym sklepie. Ciuchy z lumpeksów wolę ze względu na jakość i kolory.
O, jak lubię czytać takie komentarze 🙂 Dzięki! Szacun za pobudki i udanych łowów życzę.