Wrócił do mody oldschool lat dziewięćdziesiątych. Jak go przywitasz? Nie musisz się odstawiać w klimat od stóp do głów. Wystarczy tylko puścić oko na dzień dobry. Ale jak już puszczać oko, to niech je widzą.
Pamiętaj, ubranie to nie przebranie. Jeśli na balu karnawałowym zgrywasz dresa, wtedy owszem przyda Ci się czapeczka z daszkiem, nerka i sportowy bucik. Ale jeśli budujesz swój własny styl, wtedy wykorzystaj możliwości dzisiejszej mody i pożyczaj! Outfity subkultur to nie świętość. Wybierz jeden charakterystyczny element i zakładaj. Niech fituje, niech przykuwa wzrok, nie wysyła na lewo i prawo krótkie: „pozdro dla kumatych”.
KURTKA:
- 100% poliester. Tu nie ma kompromisów. Prawilny ortalion musi szeleścić.
- nieśmiertelne w modzie sportowej połączenie kolorów: biel, czerwień, granat plus niebieski
- krój oversize uzyskany dzięki szwom spływającym na ramiona
- bawełniana podszewka. Jeśli kiedyś spocisz się, mijając ciemną bramę, spokojnie – bawełna wszystko przyjmie
- lump z gatunku rzadkich. Gdy go kupowałem, właścicielka jednego z lumpeksów była zaskoczona, że coś takiego jeszcze wisiało między lumpami. W dniu dostaw pojawiają się bowiem łowcy-handlarze, który zgarniają ortaliony i kreszowe bluzy, żeby je potem sprzedawać w internecie. Cóż… w lumpeksie pośpiech to najgorszy doradca.
- cena: 20 złotych
GOLF:
- czysta, cienka bawełna
- biały kolor. Takiego nigdy nie powinno zabraknąć w Twojej szafie, zwłaszcza wiosną i latem.
- uniwersalny. Posłuży Ci do eleganckich outfitów (pod marynarkę, trencz), stylu miejskiego (do dżinsów, pod skórzaną kurtkę), czy do przełamania konwencji, jak w tym przypadku. Widziałeś kiedyś dresa w golfie (i nie mam na myśli samochodu)?
- cena: 8 złotych
SPODNIE:
- 100% bawełny
- jasny kolor z efektem spranego dżinsu. W tym sezonie modne będą zaczerpnięte z lat osiemdziesiątych proste dżinsy tzw. dad jeans
- stylistyka patchworku i asymetrii (cześć kontrastujących elementów jest doszyta, inne zafarbowane)
- prosta nogawka
- cena: 10 złotych
Szybka matma: 20+8+10. Uff… udało się zmieścić w czterech dyszkach. Spróbuj zastanowić się, co ostatnio kupiłeś za podobną kwotę w sklepie z nowymi ubraniami? Czteropak gaci? Basicowy podkoszulek na przecenie? Może zabawny i nieprzydatny drobiazg ze standu przy kasie? W lumpie, mając cztery dychy w garści, jesteś gość. Możesz wybierać, przebierać, wybrzydzać i grymasić, możesz ryzykować i kombinować. A co najlepsze – możesz resztę kasy z budżetu na ubrania przeznaczyć na coś innego.
Co sądzisz o tym lumpficie? Podziel się swoją opinią w komentarzu.
Zdjęcia wykonała Anna Abesadze Fotografia.
Stawiam dychę, że z ten ortalion zalatuje jakimś ruskiem
Wisisz mi dychę
Przeczytane z przyjemnością, czekam na kolejne lumpowe historie ?
Takie ortaliony wiszą jeszcze u moich rodziców w szafie, może warto je jeszcze użyć … ?
Dzięki, we wtorek wleci kolejny poradnik 🙂 a dres koniecznie przywróć do życia, biedak sporo się naczekał, by znów być modny