Historie, Nowości

LUMPY NA KLIPIE

Regularne lumpowanie bywa zaskakujące, bo za każdym razem uczestniczysz w loterii. Czasem jednak w zwałach lumpów czai się rutyna. Dlatego kiedy mogę, sięgam po okazje, aby urozmaicić połów. Tak było tym razem. Dostałem zadanie – wyłowić outfity do klipu muzycznego.

Od ponad 10 lat ubieram ludzi. Los tak już chciał, że modowy chleb wypiekałem w niejednym piecu i z niejednego jadłem. Ubierałem dziarskich dziadków na wyprawę na działkę. Sprzedawałem damom damskie piżamy. Znaczki maniakom znaczka. Panów młodych na występ przed kamerą. Panów jeszcze-nie-młodych na randki, oświadczyny i inne wyczyny, które wymagają stroju „lepszego” niż na co dzień. Tych „na co dzień” ubierałem hurtowo. Na wesela i na pogrzeby. Na rozmowę o pracę i rozmowę przy piwie.

I wiecie, co?

Lubię to. Lubię to bardzo. Jak spojrzenie gościa, który nie ma pojęcia, jak dobrze wyglądać na pierwszej randce albo schudł 20 kilo i cała szafa zaczęła na nim wisieć zamiast leżeć. Jak błysk w oczach odbity w lustrze przymierzalni i ta mina. To jedna z piękniejszych min, jakie przybrać może na twarz człowiek, który zaczął się sobie podobać. Ubieranie ludzi to sprawianie przyjemności. Nie tylko im.

Więc, gdy znajomi muzycy piszą do ciebie, że na gwałt potrzebują scenicznych outfitów, nie mają jeszcze domkniętej koncepcji, nie mają czasu i milionów do wydania, to, cholera, zaczynasz wierzyć tym skubańcom, że jesteś jedyną osobą, która może im pomóc. Jesteś uszyty do tej roli.

Nie zostaje ci nic innego, jak wzruszyć ramionami i odpowiedzieć: jasne, człowieku, uspokój tam wszystkich i powiedz, że w to wchodzę.

1.

Pierwszej nocy w studiu wykuwała się w oparach dymu ogólna koncepcja klipu. Duet HVZX współpracuje z Mikołajem – filmowcem z Zaniemovie, mieliśmy więc spore możliwości realizacyjne. Wybór w „narzędzowni” padł na wykorzystanie greenscreena. Tego jeszcze nie grali. Z burzy mózgów wypadł pomysł mocnego użycia kolorów, aby podkreślić letni, chillowy charakter utworu. Neonowe odcienie żywych kolorów skontrastowane z równie intensywnymi outfitami. Do tego absurdalne rekwizyty, zredukowana choreografia i całość nie tyle z przymrużonym okiem, co wprost puszczonym.

Pierwszej nocy w studiu bazowaliśmy na wintydżu z mojej garderoby i szlifowaliśmy ogólny zamysł. Przy statycznym klipie outfity musiały dodawać dynamiczności. Dlatego im więcej outfitów, tym lepiej, tym dynamiczniej. Tym gorzej dla nas, bo mieliśmy tylko jeden krótki dzień na połów. Jedną szansę. Po żmudnych przymiarkach zaplanowaliśmy trzy niepełne męskie outfity i całe zero damskich. Spore wyzwanie, biorąc pod uwagę, że moda damska nie jest moją najlepszą parą butów. Ale żeby wyrobić buty, trzeba w nich chodzić. Następnego dnia czekało nas sporo chodzenia.

Co najważniejsze – mieliśmy już zamysł. Wiedzieliśmy, czego chcemy. Outfitów przerysowanych, nie każualowych zwyklaków rodem z planu Złotopolskich. Ale też żadnego nadęcia, zadęcia, epatowania metkami i bez pajacady – efektu jakby na aktorów zwymiotowała przejedzona szafa. Ta noc naładowała nas energią i nadzieją. Puszczaliśmy wodze fantazji i zacieraliśmy ręce, które następnego dnia, te właśnie ręce, łowić będą lumpeksowe perełki.

Chyba tylko ja wiedziałem wtedy, że Lumpeks śmieje się z naszych planów. Bo Lumpeks bywa kapryśny. Lumpeks daje Ci to, co sam chce. Możesz prosić, możesz żywić nadzieję, ale to do Lumpeksu należy ostatnie słowo.

2.

Połów zaczęliśmy z Mają – modelką i jedyną aktorką klipu – której sylwetka ogromnie ułatwiła nam sprawę, choć nie gwarantowała sukcesu. Aby zwiększyć szansę w starciu z kapryśnym Lumpeksem zarzuciliśmy przynętę w miejscu, które bez przesady nazwać można morzem lumpów. We wrocławskiej Strefie Ciuchów (ul. Braniborska 58/68) stojaki z wieszakami ciągną się jak guma Turbo. Co chwilę gdzieś pod ścianą wyrasta wyspa dodatków: czapek, apaszek, szalików i innego dobra. Można tu spędzić pół dnia na grzebaniu, ale my mieliśmy tylko dwie godziny.

Na szczęście Strefa Ciuchów zatrudnia sprzedawczynie, które nie boją się bojowych zadań. To jeden z nielicznych w mieście lumpeksów, gdzie obsługa przypomina tę ze sklepów z modą nie-używaną. Mówisz, czego potrzebujesz, a dziewczyny ze Strefy szukają tego za Ciebie, bądź pomagają w połowie. A wierz mi – znają swój towar.

Trzeci powód, dla którego wybrałem właśnie ten lokal, to liczba przymierzalni. Czekało nas sporo mierzenia. W lumpie to oznacza sporo czekania. A my mieliśmy czasu tyle, co wełny w sieciówkowych swetrach – za mało.

Na szczęście wybór miejsca okazał się strzałem w dziesiątkę, a dobry los nie szczędził nam darów. W Strefie Ciuchów znaleźliśmy podstawę do 6 outfitów, które wymagały tylko drobnego uzupełnienia, m.in.:

  • cudowny dwuczęściowy kostium Moschino z jedwabiu o pięknym wintydzowym kroju: trzy guziki, poszerzane ramiona i minimalistyczne bufki
  • dopasowaną śmietankową sukienkę z aplikacjami, odsłaniającą ramiona
  • krótką dżersejową spódniczkę, która posłużyła za bazę do outfitu w stylu tenisowym
  • koszulkę DIY, która ostatnio z przytupem wróciła do mody, zwłaszcza do streetwearu i mody festiwalowej

I wiele więcej, co możecie zobaczyć na klipie grupy HVZX do kawałka „Prędzej”. Po podsumowaniu wydatków wyszło ok. 25 zł za sztukę. Outfity dopełniliśmy w innych lumpach: JOMO (wintydżowa polówka, różowe kolarki, apaszka) i w DARSie (bucket hat). Mogłem odetchnąć z ulgą. Najtrudniejsze za nami. Wyszliśmy z pełną siatą, a niebo widząc nasz skromny sukces, zesłało deszcz. Wtedy dołączyła reszta ekipy i pięcioosobową drużyną ruszyliśmy w stronę centrum miasta.

3.

Grupowe lumpowanie ma kilka istotnych plusów. Co dwie pary rąk, to nie jedna, nie mówiąc już o pięciu. Podobnie jest z oczami. Poza tym zawsze możesz liczyć na szczery feedback znajomych, a nie komplementy sprzedawczyń i stałych bywalczyń. Masz z kim się powygłupiać i pośmieszkować. Masz też z kim dzielić ciężar wypchanych lumpami siat.

Taką właśnie silną grupą pod wezwaniem: Maja, Kala, Kuba, Mikuś i ja wkroczyliśmy na ścieżkę lumpów od pl. Legionów po okolice Dworca Głównego. Od razu raźno wzięliśmy się do roboty. Co najbardziej cieszyło moje lumpiarskie serce – każdy połknął bakcyla. Nikt nie stał z rękami w kieszeniach. Z resztą trudno zachować dystans, gdy spod góry lumpów wylatują markowe i stylowe sztosiwa. Mimo presji czasu i konkretnych zadań (najbardziej brakowało nam spodni) mieliśmy okazję na wyszperanie czegoś dla siebie, bo w lumpach nigdy nie wiadomo, na co trafisz. Szukasz kurtki, a nagle znajdujesz sweter, o którym wiesz, że nie możesz dalej bez niego żyć. Nie możesz go tak po prostu zostawić.

Co najlepsze – wcale nie ograniczał nas dział męski. Już poprzedniej nocy zamarzyliśmy sobie ogrodniczki do outfitu inspirowanego modą dziecięcą. Znalezienie męskich ogrodniczek w lumpie to nie jest takie hip-hop. W połowie połowu pogodziliśmy się z faktem, że przyjdzie nam się obejść smakiem, gdy nagle w DARSie na Kołłątaja Kala wyłowiła takie stylowe poszarpańce w kolorze klasycznego dżinsu.

Z każdym kolejnym lumpem domykały się kolejne outfity, aż w małym lumpie na ul. Rejtana postawiliśmy kropkę nad i w słowie „tenis” – do takiej preppy-sportowej stylizacji znaleźliśmy wintydżową polówkę od Pierre Cardin. Mamy wszystko, czego trzeba. Nasz trud skończon. Możemy wracać do domu.

4.

Po co Wam o tym piszę? Och, z kilku powodów: bo lubię, bo umiem, bo chcę wlać odrobinę nadziei w serca nieprzekonanych, którzy mówią mi: „byliśmy, chodziliśmy i nic nie znaleźliśmy”. To, że raz czy dwa wyszedłeś/wyszłaś z lumpa z pustą torbą, to nic nie znaczy. Nieraz wystarczy jeden szczęśliwy połów. Jeden piękny dzień. Ile to razy zaliczyłem pięć lumpów, a w mojej głowie rozbrzmiewał szlagier „Elektrycznych gitar” – co ja robię tu? Mogłem zostać w domu. Mogłem lepiej spożytkować ten czas. A wtedy szósty z kolei second-hand witał mnie jak króla, sypiąc perłami i okrywając złotem.

Kończąc chciałbym podziękować duetowi HVZX i Mikołajowi z Zaniemovie za zaproszenie mnie do współpracy. Tour de Lump z Wami to była wielka frajda i kupa śmiechu. Ogromny szacun dla Was za to, że wybraliście lumpy.

A co Wy sądzicie o tych stylizacjach? Obejrzyjcie klip do numeru „Prędzej” i zostawcie opinię w komentarzach.

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Janina Szymańska
Janina Szymańska
4 lat temu

Uwielbiam 🙂 Lumpowe łupy są zawsze najlepsze 🙂
http://viamoda24.com.pl/