Elegancki lump? Pokażę Ci, że to nie oksymoron. Nie musisz serwować liposukcji swojemu portfelowi, żeby nosić się jak bywalec Savile Row. Wystarczy, że masz lumpy, czas i oko. Miej oko, a inni będę je na Tobie zawieszać.
Zwykło się myśleć, że elegancko znaczy drogo. To chyba przez kino, które jeśli pokazuje nam sylwetki bogaczy, to najczęściej odziane w formal. Taki Gordon Gekko („Wallstreet”) we włoskich garniturach, maklerskiej winchesterce (błękitna koszula z białym kołnierzem i mankietami), czy Jordan Belfort („Wilk z Wallstreet”) w prążkowanych dwurzędówkach. Nawet Bruce Wayne zamieniał strój Batmana na czarny garnitur. Ale dziś wcale nie musisz szyć eleganckiej garderoby na miarę. Nie musisz nawet kupować w sieciówce, która i tak zedrze z Ciebie skórę, żeby ją okryć poliestrem z domieszką wełny. Dziś możesz obkupić się w lumpie tak, że nikt nie nazwie Cię lumpem. Poza tym – pamiętaj – to nie lata 90. i ta etykietka już się nie trzyma, nawet jeśli ją dobrze poślinić.
Nie wierzysz? To patrz.
PŁASZCZ
- składa się z dwóch części: lumpa i hendmejdu. Pierwszą (płaszcz) kupiłem jeszcze w czasach liceum i był to dla mnie gest odwagi. Wtedy takie czarne dwurzędówki rzadko latały na młodych grzbietach. Sytuację ratowały pagony na rękawach i szerokie klapy, co nasuwało skojarzenia ze stylem militarnym
- hendmejd to futrzany kołnierz (jeśli czytacie opisy pod zdjęciami na moim Instagramie, to znacie tę historię. Możecie więc przeskoczyć do golfa). Kawałek czarnego futra walał się w szafie z manelami, która stoi w piwnicy mojego rodzinnego domu. Wtedy zapanowała moda na futrzane oblamowanie kołnierzy płaszczów. Niewiele myśląc poprosiłem babcię o uszycie takiej „dopinki”. Tak oto dwie części połączyły się w całość
- cena: już nie pamiętam, ale coś około 50 zł
GOLF
- golf wrócił do mody formalnej wolny od ciężaru skojarzeń. Teraz stanowi świetną alternatywę dla koszuli. Ludzie nie będą od Ciebie stronić w obawie, że nagle zaczniesz im deklamować swój genialny, lecz niedoceniony tomik wierszy
- ciekawy jest pionowy prążek, który daje możliwość różnicowana faktur w obrębie outfitu
- bawełna ze streczem
- cena: 12 złotych
KAMIZELKA
- osobiście uważam, że to jedna z najbardziej męskich części garderoby. Nie wierzysz? Oglądnij „Peaky Blinders”. Podkreśla kulistość barków (nawet jeśli masz wątłe), eksponuje klatkę piersiową, zbiera w talii – zrobi z Tobą więcej niż miesięczny karnet na siłownię
- ta kamizelka niesie pewien problem – atłasowe „plecy”. Musisz wiedzieć, że elegancka część mody, zwana nieraz sartorialem, bardziej niż inne krainy świata mody rządzi się swoimi prawami. Może niektóre znasz: „dolny guzik marynarki zawsze rozpięty”, „pasek w kolorze butów”, czy „mucha tylko do koszuli z krytą plisą”. Jest również zasada, która mówi, że kamizelka noszona samodzielnie, nie jako element trzyczęściowego garnituru, powinna mieć pełne obszycie – tył i przód z tego samego materiału. Rozwiązanie przynosi sprezaturra (stylowa nonszalancja), której i Tobie polecam czasem oddać hołd. Nie musisz od razu „brejkać wszystkie rule”. Ale kilka? Spróbuj. Pamiętaj, że to Ty jesteś szefem swojej szafy
- cena: 10 złotych
SPODNIE
- czekały na swój moment na dnie szafy, bo były za długie i za szerokie w czasach, gdy królowała moda na Ludwiczków z ich pantalonami, które ciasno oblekają łydki i kostki. Dziś Wielkie Koło Mody nieubłaganie zmierza ku objętościom, dlatego zapytaj mamy, co zrobiła z Twoimi dzwonami
- w składzie mix wszystkiego: wełna, poliester, wiskoza, elastan
- za najlepsze w nich uważam niebanalny splot materiału
- cena: 20 złotych
Jest jeszcze jedna rzecz, której potrzebujesz, żeby z powodzeniem nosić lumpeksowy sartorial. Krawca. Nie ma co się dziwić! Kupując garnitur w sklepie najprawdopodobniej będziesz musiał dopasować rękawy marynarki, czy nogawki spodni. Chyba, że masz tak duże cojones, by bez żenady nosić się „na wujka” – za dużo, za długo, kiczowato i aestetycznie. Jeśli robisz to świadomie i z podniesionym czołem – Twoje zdrowie, trzymam kciuki i szanuję.
Jeśli jednak karmisz się aprobatą, nie buntem, wtedy to właśnie krawiec tak Cię podopina, abyś wyszedł na ludzi. A czy to drogie? Bez obaw. Elegancki lump plus koszty poprawki i tak tańszy jest niż nówka. Ja wolę.
Polecam.
Lumpsetter
P.S. Zdjęcia wykonał Jakub Głaskowski, którego prace znajdziecie na Instagramie